piątek, 20 kwietnia 2012

4 Rozdział (cd.1)


                          4


Obudziłem się. Miałem dziwny sen. Sen że Amy znika z mojego życia na zawsze. Chciałem to okropne wspomnienie ze snu usunąć z mej pamięci. Wstałem z łóżka i poszedłem do kuchni. Nie było nikogo. Leżała tylko kartka i pieniądze. Treść kartki brzmiała tak : Synku! Zostawiam Ci pieniądze. Niestety same drobne (mhm! Trzy stu dolarówki to faktycznie drobne!, pomyślałem ) Więc zatankuj i resztę sobie zachowaj. Zostawiłam Ci też kasę na lunch, a papierosy są w schowku w salonie, wczoraj kupiłam, bo widziałam, że mało zostało. Na dole w piwnicy lodówka z alkoholem uzupełniona ,więc w ten weekend możesz zrobić imprezę, bo i tak nas w domu nie będzie. Wrócimy w poniedziałek wieczorem. Trzymaj się słonko! Przepraszam ,że mało czasu Ci poświęcamy! Kocham Cię! – Mama.  No ładnie. Szykuje się ostra biba. Wysłałem szybko sms’y do wszystkich znajomych. Większość z nich powiedziała ,że przyjdzie. Gdy już rozesłałem zaproszenia w formie sms zadzwoniłem do Amy. Zapytałem się o której po nią przyjechać. I czy przyjdzie do mnie na imprezę. Zgodziła się. Powiedziała ,że mam przyjechać po nią za piętnaście minut.
  Przez te piętnaście minut zrobiłem tak : umyłem się,  ubrałem się, umyłem zęby, wyciągnąłem zestaw nagłośniający i jeszcze raz napisałem do ludzi którzy przyjdą na bibę o to by przynieśli jakieś kawałki. Potem stwierdziłem ,że zadzwonię do świetnego Dj’ a ,który poprowadzi imprezę .Minęło już prawie 15 minut więc musiałem lecieć do auta. Leciałem jak szalony ,gdyż nie ładnie się spóźniać.
   Gdy dojechałem pod dom Amy ona czekała już. Od razu zabrała się z nami Dre i pojechaliśmy po Maxa. Dre i Max przywitali się gorącym buziakiem. Od domu Maxa pod mój jest około półgodziny. Przez kilka minut jazdy rozmawiali ze sobą grzecznie, a po kilku minutach zaczęli się wykłócać. Ona cały czas go jełopem nazywała, a on tylko się śmiał. A gdy ona się go spytała co go śmieszy ,on odpowiedział ‘Ty! Hahaha!’ Ona nie wytrzymała i się fochnęła. Do końca jazdy było spokojnie i cicho.
   Dojechaliśmy do mnie. Wysiedliśmy  auta, a Dre i Max wyszli bez słowa. Ja najpierw wysiadłem, by otworzyć drzwi Amy i wziąłem ją za rękę, potem ją objąłem, przytuliłem przy tuliłem i w końcu ją pocałowałem. Po kilku minutach stania na dworze i całowania się , Max wydzierał się czy w końcu idziemy. Nie chciałem iść ,bo liczy się dla mnie Amy i tylko ona, ale jest jeszcze tyle do zrobienia w kwestii imprezy ,żeby moja impreza była najlepsza. Jest tyle do zrobienia .
  Razem z Amy weszliśmy do domu. Zawołałem Maxa.
  - Maax! Podejdź tu!      - słyszałem jak podbiega – słuchaj. Musicie zrobić zakupy z Dre. No sorry nie ma bata ,bo jest mało soków, chipsów i trzeba pizze zamówić tak na dwudziestą pierwszą. Tak około 30 . Spodziewam się kilkudziesięciu znajomych. No i wy. Weź pick –up’a i zapakujcie wszystko do niego.
  - No dobra. Ale czemu z Dre ? Ona jest na mnie fochnięta.
  - Bo tak. A teraz czekaj idę po kasę , a tak dokładnie po kartę .
  Poszedłem do pokoju po kartę. Zauważyłem ,że drzwi do pokoju gościnnego są otwarte. Podszedłem i wszedłem do środka, a moim oczu ukazał się widok Amy pocieszającą , płaczącą Dre. Usiadłem koło nich i spytałem o co chodzi.
 - No bo nie potrafię nie kłócić się z Maxem, ale nie chcę się z nim kłócić! – powiedziała przez łzy.
  - Powiedz mu to. – zaproponowałem. Dre zrobiła wielkie oczy i spytała – po co?
 - Wyjaśnicie sobie co i jak. Na czym stoicie.
  - Dzięki Oliver. Tak zrobię. – po tych słowach Dre wstała i ruszyła w kierunku drzwi.
  - Hmmmm... Oliver – psycholog? – Nabijała się Amy.
  - No taak – zaśmiałem się. – ale serio. Jeśli zrobi tak jak powiedziałem ,to będą dłuuugo razem .
  - Nie wiem jak Ci dziękować .Dzięki Tobie ona przestała się załamywać. – wyszeptała i przytuliła mnie Amy.
  - Martwisz się o nią.
  - Traktuję ją jak młodszą siostrę.
  - Kochane – wyszeptałem i pocałowałem ją.
Miałem wielką ochotę zostać z nią ,gdy jesteśmy przytuleni, ale robota czeka – powtarzałem to w myślach. Jeszcze chwilka.. –przystopowywałem myśli ,które chciały mnie odciągnąć od Amy. Amy, Amy, Amy. Najcudowniejsza osoba. Jestem cholernym szczęściarzem. Westchnąłem głośno. Amy popatrzyła na mnie i rzekła – O co chodzi?
  - Pasowałoby przygotowywać aranżację domu na imprezę. – odpowiedziałem.
  - Racja. To samo miałam mówić – uśmiechnęła się szeroko ,gdy to mówiła.
Poszedłem w końcu do pokoju po kartę. Wziąłem z biurka i zbiegłem na dół wręczyć ją Max’owi.
  - Max refleks! – rzuciłem kartą.
  - Jestem tak zajebisty ,że aż złapałem.
  - No popatrz. Myślałem ,że uważasz się za ślicznościi moje – Odpowiedziałem gejowskim tekstem .
  - Hmm. To też. Dobra. Chyba powinniśmy iść. Pin taki sam? – spytał Max.
  - Noooo. Idź zanim Cię pocałuję! – powiedziałem i zacząłem się śmiać.
  - Jaa pierdzielee! Już uciekam! Fuuuj ! – wyraził swoje zdanie Max i zaczął biec w strone pick –upa.
  - Pamiętaj Dre. –zatrzymałem ją.
  - Wiem.
Wyszli. Zacząłem puszczać muzykę. Włączyłem System of a Down – Dreaming.

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

.

Już od jakiegoś czasu ten blog jest zawieszony z powodu ,że muszę przepisywać wszystkie rozdziały które miałam napisane. Co gorsze , że zgubiłam notatki z tymi rozdziałami :| no to.. Do (mam nadzieję) nie długo.. ;)